Kochani czytajcie notki pod postami :)
Aby lepiej się czytało włączcie sobie.
PRZED PRZECZYTANIEM SKIERUJCIE SIĘ DO ZAKŁADKI WSPÓŁPRACA MOŻE, KTÓRAŚ CHCE ZWIĄZAĆ SIĘ "NICIĄ" ZE MNĄ? :*
Od początku (...) Jest niedziela. Dokładnie 21 dzień ostatniego miesiąca 2014 roku, kiedy Ty Emilia Kwasowska postanawiasz zmienić swoje życie. Jesteś siostrą siatkarza co nie ułatwia ci
Twojego już i tak trudnego życia. Ale za nic w świecie nie zamieniłabyś go na kogoś innego.
Jesteś cichą dziewczyną i gdy tylko masz możliwość zamykasz się w swoim malutkim pokoiku.
Ponad rok temu w wypadku samochodowym zginęli Wasi rodzice. Kamil jako ten starszy poradził sobie i jakoś normalnie funkcjonuje. Ty natomiast ostatni rok spędziłaś pod stałą opieką psychologa w rodzinnym Jaworznie, w którym mieszkałaś z starszą ciotką.
Co robisz teraz? Pakujesz ostatnie ubrania do czarnej walizki i popijając czarną ciecz ze swojego ulubionego kubka czekasz na swojego brata, który już dzisiaj ma zabrać Cię do Bielska. Wyglądając przez okno widzisz wyłaniającą się postać z czarnego Audi. Chwilę później słyszysz pukanie. Nie rozmyślając długo rzucasz się na wchodzącego do kuchni Kamila.
-Emilka bo mnie udusisz. - Słyszysz głos swojego starszego brata. Dobrze wiesz, że nie znosi gdy tak robisz.
-Dobra już przestaję. Jedziemy?
-A gdzie Ciocia Grażyna?
-Pojechała do lekarza.
Wasza rozmowa już nie toczy się dalej i razem ramię w ramię udajecie się do pojazdu Kwasowskiego. Sama nie wiesz kiedy twoje powieki stają się niczym cegły i tak po prostu opadają. Śnią Ci się rodzice. Widzisz ich uśmiech. Takie małe ruchy ust, których ty od kilkunastu miesięcy nie zrobiłaś ani razu. Słyszysz jak szepczą w twoją stronę "Uśmiechnij się. Potrafisz. Zrób to dla Siebie, dla Kamila." Nagle czujesz jak twoje ramię jest poruszane. Budzisz się spoglądając na zegarek. Jedziecie już kilka godzin. Niewiele mówiąc patrzysz przed siebie. Jeden znak przykuwa twoją uwagę "Andrychów". Dociera do ciebie, że udajecie się do rodzinnego domu Włodarczyka. Tylko po co?
-Kamciu coś ty wymyślił? Po co my tutaj jedziemy?
-Pani Monika zaprosiła nas na Wigilię. Zobaczysz rozerwiesz się.
Mówi parkując pod niewielkim ale przytulnym domem Włodarczyków. Niepewnie wysiadasz i chwiejnym krokiem ruszasz w kierunku brązowych drzwi. Nie pukacie, ponieważ drzwi otwierają się same a przed Wami wyrasta około czterdziestoparoletni pan Krzysztof
-No dzieci przyjechaliście. Monika Emilia i Kamil już są.
Chwilę później zostaliście przyjaźnie ugoszczeni przez rodzinę przyjmującego. Przy kolacji zauważasz brak jego osoby.
-A Wojtka jeszcze nie ma?
-Dziecko Wojtek przyjedzie dopiero przed północą. Mecz dzisiaj mieli.
Odpowiada Pan Krzysiek. Po pysznym posiłku i miłej rozmowie pani domu pokazuje Wam gdzie będziecie spać i udaje się spać. Twój brat zasypia od razu ty po kąpieli nie wiesz co ze sobą zrobić i udajesz się do salonu. Przez twoją głowę przechodzą myśli co zrobisz gdy zobaczysz Włodarczyka. Przed śmiercią Twoich rodziców byliście wspaniałymi przyjaciółmi. Ludzie czasem się śmiali, że przyjaźniliście się bardziej niż przyjmujący z twoim bratem. A co później? Kiedy tylko Włodi oczekiwał rozmowy unikałaś go. Od pół roku nie dawał Ci żadnego znaku życia. Dziwisz mu się? Nie! Wiesz, że to wszystko jest twoją winą. To ty go unikałaś. Od Kamila wiedziałaś co u niego. Tęskniłaś bardzo. Ale strach paraliżował Cię gdy tylko próbowałaś wybrać jego numer. Udajesz się do "swojego" pokoju wyciągasz ciepłe rzeczy i udajesz się na spacer po okolicy. Wracając pod domem dostrzegłaś jakąś postać. Cholernie się bałaś ale przeciwko sobie ruszyłaś do przodu.
_______________________________________________________________________________
Witam :)
Mam nadzieję, że jednak ktoś to czyta i polubicie Emilię <3
Z życzeniami świątecznymi dam nowy post jutro więc nie chcę się powtarzać :)
całuję i pozdrawiam szczęśliwa Olly ;*