Następnego dnia postanowiłam ponownie porozmawiać z Wojtkiem. W tym celu udałam się do jego pokoju, z którego wydobył się jego delikatny głos.
-Muszę kończyć, kocham cię.
Po tych słowach wszystko się we mnie zagotowało. Włodarczyk ma dziewczynę, gdzie kilkanaście godzin wstecz mnie całuje i czepia się mnie o Conte. W dodatku nic mi o niej nie powiedział. Nie chcąc aby Wojtek dowiedział się, że usłyszałam jego rozmowę postanowiłam jeszcze chwilę poczekać. Niepewnie zapukałam i słysząc oschłe "proszę" weszłam do środka.
-Wojtek moglibyśmy porozmawiać?
-Mamy jeszcze o czym rozmawiać wystarczająco wczoraj usłyszałem.
-Proszę o kilka minut nic więcej.
-Za 10 minut wychodzę pobiegać pospiesz się. - Nie rozumiałam go. Jest na mnie zły o to, że byłam uprzedniej nocy z Facundo podczas gdy on ciągle obraca jakąś panienkę nie mówiąc mi o tym i całując mnie.
-Po pierwsze moje słowa cię uraziły i to rozumiem wiem, że nie powinnam ale to nie znaczy, że możesz traktować mnie w ten sposób. Po drugie chciałam cię za to przeprosić. Po trzecie powiedz mi dlaczego wtrącasz się w to z kim się spotykam, dlaczego mnie całujesz gdy tak naprawdę sam nie jesteś wobec mnie szczery? - Ten facet doprowadził mnie więcej razy do płaczu niż wszyscy inni razem wzięci.
-Nie rozumiem co próbujesz mi zarzucić. - Po swoich słowach chyba zrobił się trochę nerwowy gdyż zaczął chodzić po całym pokoju jakby szedł na pielgrzymkę do Częstochowy.
-Zarzucić? A kogo tak bardzo kochasz, że mówiąc o tym zamykasz się w swoim pokoju? To ta dziewczyna, która odebrała twój telefon gdy dzwoniłam kilka miesięcy temu prawda?
-Jakim prawem podsłuchujesz moje rozmowy? Tak to ona, ma na imię Paulina i jest moją dziewczyną od czasu gdy przestałaś się do mnie odzywać. A co do pocałunku byłem trochę pijany i nie panowałem nad tym co robię, a skoro już tutaj jesteś to się dobrze składa bo miałem cię prosić o dyskrecję w tej sprawie.
-Nie potrafię Cię zrozumieć. Nie mogłeś powiedzieć swojej przyjaciółce od dziecka, że jesteś w związku? Nie takiego cię polubiłam Włodarczyk, nie takiego.
Nie wiele myśląc wyszłam do swojego tymczasowego pokoju i zaczęłam pakować swoje rzeczy, zadanie jednak miałam ułatwione z racji mojej niedawnej przeprowadzki. Co zamierzałam zrobić? Na kilka dni postanowiłam zostać u argentyńskiego przyjmującego, a potem sobie coś znaleźć.
U WOJTKA
No i co ja miałem jej powiedzieć? Cześć tak naprawdę nie rozmawiałem z żadną dziewczyną tylko ze swoim ojcem, a poza tym to Cię kocham. Niestety jestem z rodu Włodarczyków a tutaj każdy mówi co mu ślina na język przyniesie. Chciałem trochę załagodzić sytuację i ruszyłem w stronę pokoju Emilii, w którym zastałem ją pakującą swoje rzeczy.
-Co ty robisz? Gdzie się wybierasz.
-Tam gdzie nikt nie będzie kontrolować mnie podczas gdy sam jest nieuczciwy.
-Zostań, a przynajmniej powiedz, że nie idziesz do Facu.
-Nie twoja sprawa do kogo idę jeżeli Kamil będzie Cię o cokolwiek pytał nic mu nie mów. Cześć.
I tak po prostu wyszła zostawiając mnie w osłupieniu. Zastanawiałem się co mam zrobić. Siedziałem na kanapie podczas gdy mój rozum odgrywał zacięty pojedynek z sercem to pierwsze krzyczało "zadzwoń do Kamila to jego siostra ma prawo wiedzieć co się z nią dzieje" natomiast serce wręcz przeciwnie kazało mi być posłusznym dziewczynie. Po godzinie ciężkich rozmyślań postanowiłem jednak skontaktować się z Kamilem, pewnie wyciągnąłem rękę po telefon i wybrałem numer przyjaciela. Po kilku sygnałach usłyszałem głos jakiejś dziewczyny
-Słucham, w czym mogę pomóc?
-Chciałbym porozmawiać z Kamilem jeśli można.
-Kamil ktoś do ciebie. - Słyszę tylko jak kobieta woła przyjaciela.
-Kto mówi?
-Cześć stary tu Wojtek jest poważny problem. Nie będę ci mówił przez telefon tylko zbieraj się i przyjeżdżaj do mnie.
-Włodarczyk co się dzieje?
Nie odpowiedziałem na jego pytanie uprzednio się rozłączając. Na Kamila musiałem czekać cztery godziny, aż w końcu zawodnik Bielska zapukał do drzwi. Otwierając mu drzwi nie liczyłem na to, że rzuci mi się na szyję ale nie spodziewałem się też tego jak na mnie naskoczył.
-Włodarczyk coś ty jej zrobił, gdzie ona jest.
-Kamil siadaj i mnie posłuchaj. Wiesz co do niej czuję, wiesz jak mi na niej zależy. Zabrałem ją na imprezę gdzie chciałem jej wszystko powiedzieć wtedy ją pocałowałem ale ona urządziła mi niezłą awanturę o to i gdzieś znikła. Potem skojarzyłem fakty i byłem pewny, że powodem jej zniknięcia był Facundo. Więc gdy rano wróciła trochę puściły mi emocje i zrobiłem jej wyrzuty, że nie chciała mnie wysłuchać a poszła z Conte, którego nawet nie znała. Potem usłyszała kawałek mojej rozmowy z mamą, w której pytałem się jej o rady jak mam z nią porozmawiać, a na końcu powiedziałem jej, że ją kocham zresztą wiesz jakie mam z nią relację tylko tak się złożyło, że Emilka usłyszała tylko ostatnie zdanie i wpoiła sobie, że rozmawiałem z jakąś dziewczyną znowu nie dałem rady powstrzymać emocji a dziewczyna zabrała swoje rzeczy i wyszła. Podejrzewam, że będzie u argentyńczyka.
-Coś ty człowieku najlepszego narobił mogłeś powiedzieć od razu, że ją kochasz, a bawisz się w jakieś podchody. Zostajesz teraz w domu tylko daj mi jego adres.
-Chcę jechać z tobą.
-Powiedziałem ci, że zostajesz. - Kamil już nie panował nad sobą i jasno dał mi do zrozumienia, że nie chce mnie widzieć. Dałem mu adres Facu i czekając na jakieś wiadomości od przyjaciela postanowiłem posprzątać mieszkanie.
U EMILII
Kierowałam się z walizką w kierunku ulicy, przy której mieszkał powód mojej kłótni z Włodarczykiem. Przez całą drogę zastanawiałam się dlaczego Włodi tak zareagował skoro sam jest z w związku. Przecież mam prawo do ułożenia sobie życia i nikt nie może mi tego zabronić. Nie zorientowałam się nawet gdy dotarłam pod brązowe drzwi z numerem 12. Nie byłam pewna czy siatkarz będzie chciał mnie przenocować na kilka dni dlatego niepewnie zapukałam. Po kilku sekundach drzwi otworzył mi sam zainteresowany, który miał na sobie jedynie krótkie spodnie.
-Emilia? Wejdź proszę. - Widać było, że jest zdziwiony moją obecnością ale uśmiechając się wpuścił mnie do środka i kazał się rozgościć podczas gdy sam musiał skończyć gotować swój dzisiejszy obiad.
-Jestem przepraszam, że musiałaś czekać. Mów co cię do mnie sprowadza.
-Pewnie uznasz mnie za wariatkę. Ale pokłóciłam się poważnie z Wojtkiem i postanowiłam się wyprowadzić, a znam tutaj tylko ciebie i chciałam prosić abyś mnie przenocował kilka dni do czasu, aż nie znajdę pracy i mieszkania. - Widziałam jak wyraźnie się zastanawia - Jeżeli to problem to przepraszam za kłopot zamieszkam w motelu. - Powiedziałam i wstając chciałam wyjść lecz przyjmujący był szybszy i chwytając mnie za rękę kazał usiąść.
-To żaden problem, a w zasadzie to nawet dobrze. Możesz zamieszkać tutaj tyle ile będziesz chciała ale potrzebuję w zamian za to od ciebie abyś udawała jutro moją dziewczynę przed rodzicami. Przylatują na dwa dni z Argentyny, a moja mama wmówiła sobie, że mam dziewczynę.
Nie powiem, że mnie nie zszokował tą informacją ale nie miałam wyjścia musiałam się zgłosić.
-Dobra niech ci będzie.
Jeszcze chwilę porozmawialiśmy po czym pokazał mi mój tymczasowy pokój.
Gdy siedzieliśmy z Facu na kanapie poznając się nawzajem usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Conte jako gospodarz poszedł otworzyć ale gdybym wiedziała kto przyszedł nigdy bym mu nie pozwoliła otwierać. Do mieszkania wszedł Kwasowski, który poprosił mojego nowego współlokatora aby nas zostawił.
-Mila gdyby co jestem u siebie. - Rzucił i wyszedł do swojego pokoju.
-Emilia powiedz mi co ty wyprawiasz. Myślisz, że jesteś pępkiem świata i po jednej kłótni z Włodim postanawiasz się wyprowadzić do osoby, której prawie wcale nie znasz? - Widziałam jak zły jest Kamil ale nie mogłam mu dać sobą rządzić.
-Jeżeli nie wiesz o co poszło to się nie wtrącaj to po pierwsze a po drugie mam prawo zamieszkać u kogo chcę i ile chcę nie twój interes.
-Mylisz się wiem doskonale o co poszło. Wróć do niego proszę cię.
-Nie Kamil, nie ma mowy. Zostaję tutaj do czasu aż nie znajdę sobie czegoś własnego. Nie martw się o mnie a teraz proszę Cię abyś wyszedł.
Długo się prosić nie musiałam bo moje słowa wyraźnie zdenerwowały mojego brata jeszcze bardziej i wyszedł od razu. Miałam jednak małe wyrzuty sumienia więc postanowiłam napisać Wojtkowi sms
Wiesz gdzie jestem, nie martw się o mnie. Nie wrócę do ciebie jednak jeśli znajdę coś swojego może porozmawiamy. Idź spać bo masz rano trening. Nie zapomnij posprzątać mieszkania bo jutro odwiedzi Cię twój brat z Tymkiem.
Dobranoc Emilia.
Nie zastanawiając się więcej nad całą tą sytuacją udałam się do toalety. Po kąpieli postanowiłam odwdzięczyć się Conte i zrobiłam nam obu kolację, którą zjedliśmy bardzo szybko. Facundo obiecał mi, że porozmawia jutro Wojtkiem, nie chciałam, żeby przez moją osobę w Bełchatowskiej Skrze były jakieś nieporozumienia. Na telefonie odwiedziłam jeszcze pocztę ale nie sądziłam, że po odczytaniu jednej z wiadomości nie będę mogła spać.
______________________________________________________________________
Nie będę się tłumaczyć dlaczego mnie tyle nie było, bo żadnego usprawiedliwienia nie mam.
Rozdziały jeżeli tylko się da będę pisać na bieżąco ale nie obiecuję, że szybko coś tutaj wstawię.
V miała pojawić się 23 grudnia gdzie wybiłby równy rok od napisania prologu do tego opowiadania ale nie mogłam dłużej czekać.
Rozdział dedykuję Win dzięki, której wznowiłam historię Emilii, Wojtka i Facundo.
Do zobaczenia.
Miłość jest tak blisko
niedziela, 13 grudnia 2015
piątek, 8 maja 2015
IV EDIT1
Na początku powiem Wam tak: po tym opowiadaniu zamierzam Rozpalić piec . Nie mam pojęcia czy będzie to za miesiąc czy może w czasie wakacji. Ale chcę abyście wiedzieli, że na sto procent po Emilii i Wojtku nie zniknę w prywatnym świecie! Wrócę z nowym Wojtkiem trochę innym. Ale od razu mówię, że głównej roli nie zdobędzie tylko Włodarczyk!
Oraz drugie myślę, że trochę podobne do tego opowiadanie o Kubie Popiwczaku
PISZĘ ŻEBYŚCIE O TYM NIE ZAPOMNIELI WIĘC MYŚLĘ, ŻE WARTO ZAPISAĆ SOBIE LINK.
Jak się czułam w tamtym momencie? Nijak. Co ja miałam zrobić? Przecież nie wystawię naszej przyjaźni na próbę miłości. Nie potrafię. Fakty są takie, że Włodarczyk jest dla mnie kimś więcej niż przyjacielem. Ale nie mogłabym z nim być. Nigdy nie wiadomo jak potoczą się losy miłości, a przyjaźń od zawsze na zawsze. Trudno było mi pozbierać myśli, które nieustannie krążyły wokół Wojtka. Nie mam pojęcia ile czasu spędziłam siedząc na chodniku w pobliżu domu Wlazłych ale poczułam, że wszyscy pewnie się martwią i mimo wszystko należy wracać. Dlatego kończąc swoje rozmyślanie wstałam i mocno już zmarznięta ruszyłam w stronę domu Mariusza. Przed budynkiem zauważyłam Wojtka, który siedział na schodach trzymając w dłoni telefon oraz papierosa. Nie przypominam sobie chwili, w której widziałam go palącego. Niepewnie podeszłam do niego i wyrwałam mu z dłoni przedmiot, który stać się mógł jego uzależnieniem.
-Nie truj się!
Skarciłam go. Rozmowę zaczęłam trochę tracąc pewność siebie a wewnątrz mnie czułam jakby serce razem z rozumem prowadziło dziką wojnę.
-Emilia jesteś. Nawet nie wiesz jak się martwiliśmy. Przepraszam nie powinienem był. Zapomnijmy o tym. Nie chcę niszczyć naszej przyjaźni. Sam nie wiem co mną kierowało.
-Wojtek wysłuchaj mnie. Nie jestem zła. Uciekłam bo się wystraszyłam. Po prostu się wsytraszyłam tego, że oczekujesz ode mnie czegoś czego nie potrafię ci dać. Nie mogę dać ci miłości płacąc za to cenę naszej przyjaźni. Chcę mieć cię na zawsze a jedyną drogą do tego jest przyjaźń. Masz wokół siebie mnóstwo dziewczyn jestem pewna, że niedługo zakochasz się a ja będę wtedy najszczęśliwszą osobą pod słońcem.
**
No i co ja mam jej powiedzieć? Że nie chcę przyjaźni, że ją kocham? Że chciałbym aby na zawsze była moja. Żebym mógł ją całować, przytulać, kochać tak jak nikt inny? Że sobie nie poradzę będąc tak blisko niej a jednocześnie tak daleko? Mam zniszczyć tę przyjaźń? Nie nie mogę tego zrobić
-Ja naprawdę przepraszam i też Cię rozumiem. Nie jestem zły i sądzę, że nie możemy ryzykować.
A teraz chodź się bawić młoda bo niedługo wypadałoby wracać.
**
Gdy wróciliśmy do środka zobaczyłam ulgę na wielu twarzach. Wojtek przeprosił i udał się do Karola i Andrzeja a do mnie dołączył Facundo.
-Jak się bawisz?
-Jest okej. Chociaż prawdę mówiąc nie jestem osobą, która lubi długie i głośne imprezy. A ty? Jak ci tutaj w Polsce?
-Bardzo dobrze. Wspaniali kibice, mili ludzie na każdym kroku, idealne miejsca do wypoczynku. Jestem pewien, że jakiego klubu bym nie wybrał nie byłoby tak cudownie. A zapomniałbym piękne dziewczyny jak ty.
Komplementom Conte nie było końca. Rozmawialiśmy razem przez dwie godziny a argentyński przyjmujący przez cały czas mnie upijał. Mocno już wstawiona nie świadoma swoich czynów udałam się wraz z Facu na pierwsze piętro domu najlepszego atakującego Mistrzostw Świata. Nie wiem co mną kierowało gdy całowałam przyjmującego, Nie zastanawiając się nad sowimi czynami kochałam się z Conte w sypialni Wlazłych. Po wszystkim mocno otrzeźwiałam i natychmiast szukając swoich ubrań zamówiłam taksówkę. Nie wiedziałam jak mam się zachować. Przecież spędziłam noc z ledwo znanym mężczyzną. Dając kilka godzin temu kosza Wojtkowi. Impuls, chwila, jeden moment i się stało. Gdybym była trzeźwa nie doszłoby do tego.
Myśląc, że Włodarczyk zasnął do jego mieszkania weszłam na palcach. Cichym krokiem chciałam udać się do swojego tymczasowego pokoju jednak przechodząc przez salon zatrzymał mnie chłodny głos przyjmującego:
-Gdzie byłaś? Drugi raz zniknęłaś nie dając mi znaku, że wychodzisz. Mogłaś pomyśleć chociaż o tym jak się o ciebie martwiłem?
Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć? Prawdę? To nie wchodziło w grę.
-Przestań jestem dorosła nie muszę ci mówić za każdym razem jak znikam gdzie idę. Idź ochłoń.
-Byłaś z Facundo prawda? Widziałem jak się na ciebie patrzył. Uważaj na niego. Jest zwykłym kobieciarzem a dziewczyny zmienia częściej od skarpetek.
-Nie powinno Cię interesować gdzie byłam i z kim. Wyżywasz się na mnie bo cię olałam? Bo nie odwzajemniam twojego uczucia?
Widziałam jak Wojtek z minuty na minutę pęka. Przegięłam wiem o tym. Ale słowa same wydobywały się z moich ust nie kontrolowane. Nie myślałam tak nawet. Przyjmujący wstał i dodając:
-Wiesz co? Masz rację rób co chcesz i z kim. Ale pamiętaj, że jestem twoim przyjacielem i chcę twojego dobra.
Wiedziałam, że hamuje się przed powiedzeniem czegoś, czego by żałował i patrząc na mnie zlodowaciałym spojrzeniem poszedł do swojej sypialni mocno zatrzaskując drzwi.
Weszłam do swojego pokoju o rzuciłam się na swoje łóżko z płaczem. Jedno było pewne tej nocy nie zasnę.
____________________________________________________________________
Kochane wiem, że chciałyście dłuższe ale wybaczcie, będę dodawać 2 razy w tygodniu krótsze bo tak mi się lepiej pisze.
Można powiedzieć, że ten rozdział jest początkiem przygód Kwasowskiej. A jedyne co mogę wam obiecać, że to co tutaj jest to nic będzie się dziać!
Dużo się działo a Wojtek w Lubinie czy się cieszę? Jako fanka SKRY nie. Ale wiem, że to dla jego dobra:)
Pozdrawiam i liczę na komentarze!
Oraz drugie myślę, że trochę podobne do tego opowiadanie o Kubie Popiwczaku
PISZĘ ŻEBYŚCIE O TYM NIE ZAPOMNIELI WIĘC MYŚLĘ, ŻE WARTO ZAPISAĆ SOBIE LINK.
Jak się czułam w tamtym momencie? Nijak. Co ja miałam zrobić? Przecież nie wystawię naszej przyjaźni na próbę miłości. Nie potrafię. Fakty są takie, że Włodarczyk jest dla mnie kimś więcej niż przyjacielem. Ale nie mogłabym z nim być. Nigdy nie wiadomo jak potoczą się losy miłości, a przyjaźń od zawsze na zawsze. Trudno było mi pozbierać myśli, które nieustannie krążyły wokół Wojtka. Nie mam pojęcia ile czasu spędziłam siedząc na chodniku w pobliżu domu Wlazłych ale poczułam, że wszyscy pewnie się martwią i mimo wszystko należy wracać. Dlatego kończąc swoje rozmyślanie wstałam i mocno już zmarznięta ruszyłam w stronę domu Mariusza. Przed budynkiem zauważyłam Wojtka, który siedział na schodach trzymając w dłoni telefon oraz papierosa. Nie przypominam sobie chwili, w której widziałam go palącego. Niepewnie podeszłam do niego i wyrwałam mu z dłoni przedmiot, który stać się mógł jego uzależnieniem.
-Nie truj się!
Skarciłam go. Rozmowę zaczęłam trochę tracąc pewność siebie a wewnątrz mnie czułam jakby serce razem z rozumem prowadziło dziką wojnę.
-Emilia jesteś. Nawet nie wiesz jak się martwiliśmy. Przepraszam nie powinienem był. Zapomnijmy o tym. Nie chcę niszczyć naszej przyjaźni. Sam nie wiem co mną kierowało.
-Wojtek wysłuchaj mnie. Nie jestem zła. Uciekłam bo się wystraszyłam. Po prostu się wsytraszyłam tego, że oczekujesz ode mnie czegoś czego nie potrafię ci dać. Nie mogę dać ci miłości płacąc za to cenę naszej przyjaźni. Chcę mieć cię na zawsze a jedyną drogą do tego jest przyjaźń. Masz wokół siebie mnóstwo dziewczyn jestem pewna, że niedługo zakochasz się a ja będę wtedy najszczęśliwszą osobą pod słońcem.
**
No i co ja mam jej powiedzieć? Że nie chcę przyjaźni, że ją kocham? Że chciałbym aby na zawsze była moja. Żebym mógł ją całować, przytulać, kochać tak jak nikt inny? Że sobie nie poradzę będąc tak blisko niej a jednocześnie tak daleko? Mam zniszczyć tę przyjaźń? Nie nie mogę tego zrobić
-Ja naprawdę przepraszam i też Cię rozumiem. Nie jestem zły i sądzę, że nie możemy ryzykować.
A teraz chodź się bawić młoda bo niedługo wypadałoby wracać.
**
Gdy wróciliśmy do środka zobaczyłam ulgę na wielu twarzach. Wojtek przeprosił i udał się do Karola i Andrzeja a do mnie dołączył Facundo.
-Jak się bawisz?
-Jest okej. Chociaż prawdę mówiąc nie jestem osobą, która lubi długie i głośne imprezy. A ty? Jak ci tutaj w Polsce?
-Bardzo dobrze. Wspaniali kibice, mili ludzie na każdym kroku, idealne miejsca do wypoczynku. Jestem pewien, że jakiego klubu bym nie wybrał nie byłoby tak cudownie. A zapomniałbym piękne dziewczyny jak ty.
Komplementom Conte nie było końca. Rozmawialiśmy razem przez dwie godziny a argentyński przyjmujący przez cały czas mnie upijał. Mocno już wstawiona nie świadoma swoich czynów udałam się wraz z Facu na pierwsze piętro domu najlepszego atakującego Mistrzostw Świata. Nie wiem co mną kierowało gdy całowałam przyjmującego, Nie zastanawiając się nad sowimi czynami kochałam się z Conte w sypialni Wlazłych. Po wszystkim mocno otrzeźwiałam i natychmiast szukając swoich ubrań zamówiłam taksówkę. Nie wiedziałam jak mam się zachować. Przecież spędziłam noc z ledwo znanym mężczyzną. Dając kilka godzin temu kosza Wojtkowi. Impuls, chwila, jeden moment i się stało. Gdybym była trzeźwa nie doszłoby do tego.
Myśląc, że Włodarczyk zasnął do jego mieszkania weszłam na palcach. Cichym krokiem chciałam udać się do swojego tymczasowego pokoju jednak przechodząc przez salon zatrzymał mnie chłodny głos przyjmującego:
-Gdzie byłaś? Drugi raz zniknęłaś nie dając mi znaku, że wychodzisz. Mogłaś pomyśleć chociaż o tym jak się o ciebie martwiłem?
Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć? Prawdę? To nie wchodziło w grę.
-Przestań jestem dorosła nie muszę ci mówić za każdym razem jak znikam gdzie idę. Idź ochłoń.
-Byłaś z Facundo prawda? Widziałem jak się na ciebie patrzył. Uważaj na niego. Jest zwykłym kobieciarzem a dziewczyny zmienia częściej od skarpetek.
-Nie powinno Cię interesować gdzie byłam i z kim. Wyżywasz się na mnie bo cię olałam? Bo nie odwzajemniam twojego uczucia?
Widziałam jak Wojtek z minuty na minutę pęka. Przegięłam wiem o tym. Ale słowa same wydobywały się z moich ust nie kontrolowane. Nie myślałam tak nawet. Przyjmujący wstał i dodając:
-Wiesz co? Masz rację rób co chcesz i z kim. Ale pamiętaj, że jestem twoim przyjacielem i chcę twojego dobra.
Wiedziałam, że hamuje się przed powiedzeniem czegoś, czego by żałował i patrząc na mnie zlodowaciałym spojrzeniem poszedł do swojej sypialni mocno zatrzaskując drzwi.
Weszłam do swojego pokoju o rzuciłam się na swoje łóżko z płaczem. Jedno było pewne tej nocy nie zasnę.
____________________________________________________________________
Kochane wiem, że chciałyście dłuższe ale wybaczcie, będę dodawać 2 razy w tygodniu krótsze bo tak mi się lepiej pisze.
Można powiedzieć, że ten rozdział jest początkiem przygód Kwasowskiej. A jedyne co mogę wam obiecać, że to co tutaj jest to nic będzie się dziać!
Dużo się działo a Wojtek w Lubinie czy się cieszę? Jako fanka SKRY nie. Ale wiem, że to dla jego dobra:)
Pozdrawiam i liczę na komentarze!
wtorek, 5 maja 2015
III
Święta minęły w zastraszająco szybkim tempie. Nadszedł moment, w którym trzeba będzie zdecydować o swojej przyszłości. Czy już coś wybrałam? Tak i właśnie w tym celu udałam się do ogrodu gdzie czas na rozmowie spędzali obaj przyjmujący.
-No wreszcie nasza księżniczka się obudziła. Co takiego stać się musiało, że moja kochana siostra przyszła samowolnie do starszego brata?
Mój brat stał się jakoś dziwnie miły. Czyżby wpływ na to miała jakaś piękna niewiasta?
-Ale ty masz gadane ostatnio Kwasowski. A tak już poważnie mówiąc, podjęłam decyzję.
Nie wiedziałam jak mam ich poinformować o swoim wyborze.
-No Mila nie każ nam czekać.
Ponaglał mnie Włodarczyk.
-Więc postanowiłam, że przeniosę się do Bełchatowa. Ale nie zamieszkam z Wojtkiem.
Widziałam na ich twarzach najpierw zszokowanie, później delikatne uśmiechy.
-No nie cieszycie się ze mną?
-Cieszymy tylko myślałem, że Wojtek będzie miał Cię pod kontrolą.
-Kamil nie jestem już 10 letnią dziewczynką, żeby mnie sprawdzać na każdym kroku.
-Zrobisz jak uważasz.
Śnieg wariował za oknem. Dawno chyba nie mieliśmy takiej cudownej zimy. Z kubkiem gorącej czekolady usiadłam na parapecie i wpatrywałam się w wirujące płatki śniegu, które toczyły wyścig kto szybciej spadnie.Nagle poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Włodarczyk.
-Co ty tutaj sama robisz?
-Wspominam.
-Myślisz, że możemy powspominać razem?
W ten oto sposób Wojtek usiadł obok mnie i zaczęliśmy wspominać. Przypomnieliśmy sobie jak poszliśmy na wagary tylko po to, żeby zobaczyć mecz. Zawsze jak razem wychodziliśmy ludzie ciekawskim spojrzeniem lustrowali nas od stóp do głów chyba myśląc, że jesteśmy parą.
-Wiesz już gdzie zamieszkasz?
-Właśnie nie znalazłam nic sensownego a należałoby przestać siedzieć na głowie twoim rodzicom.
-Mam propozycję. Zamieszkaj u mnie na kilka dni aż nie znajdziesz pracy ani żadnego lokum.
-Nie chciałabym ci przeszkadzać.
-Przestań nie przeszkadzasz nigdy. Bym zapomniał spytać czy nie jesteś chętna udać się ze mną na Sylwestra. Dostałem zaproszenie do Wlazłych niestety cytując "Bez osoby towarzyszącej wstęp wzbroniony".
-Jesteś pewien, że chcesz się pokazać z najbrzydszą stroną rodziny Kwasowskich?
-Twoja niska samoocena załamuje moje ręce. Tak chcę się pokazać z Tobą. I proszę nigdy przy mnie nie używaj w stosunku do swojej osoby żadnych negatywów.
-Skoro tak to mogę iść.
Kolejne dni minęły spokojnie. Wojtek był na kilku treningach a ja w tym czasie odwdzięczałam się mu pomocą w domu. Nadszedł upragniony przez wiele osób 31 grudnia. Mnie ten dzień jakoś nie szczególnie zachwyca. Nie prawdą jest, że od dnia kolejnego wszystko ma swoją nową stronę. Wszystko toczy się dalej nie zaczyna się od nowa. Godzinę przed wyjściem ubrałam się. Wojtek wyglądał mega seksownie. O godzinie 19 wsiedliśmy do taksówki zamówionej chwilę wcześniej przez Włodarczyka i ruszyliśmy w stronę domu państwa Wlazły.
-Kogo moje oczy widzą słynna Emilia Kwasowska?
-Tak dokładnie Mario Paulina poznajcie to Emilka. Emilka to Mariusz i Paulina.
Po tym jak Wojtek przedstawił mnie wszystkim rozpoczęła się zabawa. Przetańczyłam chyba z każdym obecnym. Co chwilę widziałam jak Wojciech zerka w moją stronę.
*
Tańczyła z każdym obecnym tylko nie ze mną, Krew mnie zalewała gdy widziałem ją w ramionach naszych klubowych "playboy'i". Nadszedł czas, żeby zatańczyła także ze mną.
-Mogę piękną Panią prosić do tańca?
-Gdyby Pan nie był taki przystojny panie Włodarczyk bym odmówiła.
Akurat z głośników wydobyła się wolna piosenka. Gdy obejmowałem ją swoimi ramionami czułem jakbym miał między nimi coś naprawdę ważnego. Kogoś kto chyba nieźle namiesza w moim życiu mimo, że jest w nim już bardzo długo. Gospodarze domu zarządzili wyjście na taras gdyż zbliżała się północ. Stałem za nią dalej tuląc ją do siebie, aż w końcu każdy zaczął odliczać ostatnie dziesięć sekund tego roku. I beng! Petardy ruszyły w kierunku nieba a każdy z obecnych zaczął od składania życzeń. Ostatnia została mi moja towarzyszka. Nie mogę powiedzieć co mną kierowało bo sam tego nie wiem ale na moment złączyłem nasze usta w gorącym pocałunku.
-Przepraszam..
Nie dane było mi dokończyć, ponieważ Emilia ruszyła w kierunku parku obok domu Wlazłych.
Nie powinienem był ją całować. Wiedziałem ile się nacierpiała. Jesteś idiotą Włodarczyk! Dopiero co ją odzyskałeś a już tracisz!
___________________________________________________________________________
WYBACZCIE DŁUGOŚĆ ALE PRZYSIĘGAM OSTATNI RAZ TAKI KRÓTKI!
Wybaczcie ale moje lekcje codziennie są do 15:20 a zdarzają się treningi czyli w domu jestem koło 19. A oprócz tego problemy, które chyba ma każdy.
Dziękuję za ponad 5000 wyświetleń oraz komentarze pod ostatnim postem mam nadzieję, że teraz będzie ich więcej!
-No wreszcie nasza księżniczka się obudziła. Co takiego stać się musiało, że moja kochana siostra przyszła samowolnie do starszego brata?
Mój brat stał się jakoś dziwnie miły. Czyżby wpływ na to miała jakaś piękna niewiasta?
-Ale ty masz gadane ostatnio Kwasowski. A tak już poważnie mówiąc, podjęłam decyzję.
Nie wiedziałam jak mam ich poinformować o swoim wyborze.
-No Mila nie każ nam czekać.
Ponaglał mnie Włodarczyk.
-Więc postanowiłam, że przeniosę się do Bełchatowa. Ale nie zamieszkam z Wojtkiem.
Widziałam na ich twarzach najpierw zszokowanie, później delikatne uśmiechy.
-No nie cieszycie się ze mną?
-Cieszymy tylko myślałem, że Wojtek będzie miał Cię pod kontrolą.
-Kamil nie jestem już 10 letnią dziewczynką, żeby mnie sprawdzać na każdym kroku.
-Zrobisz jak uważasz.
Śnieg wariował za oknem. Dawno chyba nie mieliśmy takiej cudownej zimy. Z kubkiem gorącej czekolady usiadłam na parapecie i wpatrywałam się w wirujące płatki śniegu, które toczyły wyścig kto szybciej spadnie.Nagle poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Włodarczyk.
-Co ty tutaj sama robisz?
-Wspominam.
-Myślisz, że możemy powspominać razem?
W ten oto sposób Wojtek usiadł obok mnie i zaczęliśmy wspominać. Przypomnieliśmy sobie jak poszliśmy na wagary tylko po to, żeby zobaczyć mecz. Zawsze jak razem wychodziliśmy ludzie ciekawskim spojrzeniem lustrowali nas od stóp do głów chyba myśląc, że jesteśmy parą.
-Wiesz już gdzie zamieszkasz?
-Właśnie nie znalazłam nic sensownego a należałoby przestać siedzieć na głowie twoim rodzicom.
-Mam propozycję. Zamieszkaj u mnie na kilka dni aż nie znajdziesz pracy ani żadnego lokum.
-Nie chciałabym ci przeszkadzać.
-Przestań nie przeszkadzasz nigdy. Bym zapomniał spytać czy nie jesteś chętna udać się ze mną na Sylwestra. Dostałem zaproszenie do Wlazłych niestety cytując "Bez osoby towarzyszącej wstęp wzbroniony".
-Jesteś pewien, że chcesz się pokazać z najbrzydszą stroną rodziny Kwasowskich?
-Twoja niska samoocena załamuje moje ręce. Tak chcę się pokazać z Tobą. I proszę nigdy przy mnie nie używaj w stosunku do swojej osoby żadnych negatywów.
-Skoro tak to mogę iść.
Kolejne dni minęły spokojnie. Wojtek był na kilku treningach a ja w tym czasie odwdzięczałam się mu pomocą w domu. Nadszedł upragniony przez wiele osób 31 grudnia. Mnie ten dzień jakoś nie szczególnie zachwyca. Nie prawdą jest, że od dnia kolejnego wszystko ma swoją nową stronę. Wszystko toczy się dalej nie zaczyna się od nowa. Godzinę przed wyjściem ubrałam się. Wojtek wyglądał mega seksownie. O godzinie 19 wsiedliśmy do taksówki zamówionej chwilę wcześniej przez Włodarczyka i ruszyliśmy w stronę domu państwa Wlazły.
-Kogo moje oczy widzą słynna Emilia Kwasowska?
-Tak dokładnie Mario Paulina poznajcie to Emilka. Emilka to Mariusz i Paulina.
Po tym jak Wojtek przedstawił mnie wszystkim rozpoczęła się zabawa. Przetańczyłam chyba z każdym obecnym. Co chwilę widziałam jak Wojciech zerka w moją stronę.
*
Tańczyła z każdym obecnym tylko nie ze mną, Krew mnie zalewała gdy widziałem ją w ramionach naszych klubowych "playboy'i". Nadszedł czas, żeby zatańczyła także ze mną.
-Mogę piękną Panią prosić do tańca?
-Gdyby Pan nie był taki przystojny panie Włodarczyk bym odmówiła.
Akurat z głośników wydobyła się wolna piosenka. Gdy obejmowałem ją swoimi ramionami czułem jakbym miał między nimi coś naprawdę ważnego. Kogoś kto chyba nieźle namiesza w moim życiu mimo, że jest w nim już bardzo długo. Gospodarze domu zarządzili wyjście na taras gdyż zbliżała się północ. Stałem za nią dalej tuląc ją do siebie, aż w końcu każdy zaczął odliczać ostatnie dziesięć sekund tego roku. I beng! Petardy ruszyły w kierunku nieba a każdy z obecnych zaczął od składania życzeń. Ostatnia została mi moja towarzyszka. Nie mogę powiedzieć co mną kierowało bo sam tego nie wiem ale na moment złączyłem nasze usta w gorącym pocałunku.
-Przepraszam..
Nie dane było mi dokończyć, ponieważ Emilia ruszyła w kierunku parku obok domu Wlazłych.
Nie powinienem był ją całować. Wiedziałem ile się nacierpiała. Jesteś idiotą Włodarczyk! Dopiero co ją odzyskałeś a już tracisz!
___________________________________________________________________________
WYBACZCIE DŁUGOŚĆ ALE PRZYSIĘGAM OSTATNI RAZ TAKI KRÓTKI!
Wybaczcie ale moje lekcje codziennie są do 15:20 a zdarzają się treningi czyli w domu jestem koło 19. A oprócz tego problemy, które chyba ma każdy.
Dziękuję za ponad 5000 wyświetleń oraz komentarze pod ostatnim postem mam nadzieję, że teraz będzie ich więcej!
piątek, 1 maja 2015
II
Proszę każdego kto tutaj zajrzy o jakikolwiek komentarz:)
Zatkało mnie. Miałam się zgodzić zamieszkać z Włodarczykiem? Czy może zostać na Śląsku?
Zatkało mnie. Miałam się zgodzić zamieszkać z Włodarczykiem? Czy może zostać na Śląsku?
-Wojtek to nie jest taka decyzja na już. Musiałabym to przemyśleć.
-Jasne czekam do drugiego dnia świąt więc namyśl się.
Po krótkiej rozmowie siatkarz SKRY udał się pomóc ojcu ubierać choinkę. Mój brat pojechał na zakupy do pobliskiego supermarketu a ja jako przedstawicielka płci pięknej poszłam przygotowywać obiad wraz z Panią Moniką. Krzątasz się po kuchni i posłusznie wykonujesz polecenia Pani Domu.
Myślisz co powinnaś zrobić, Przecież dopiero się pogodziłam z Włodim nie wiesz czy możesz u niego zamieszkać. Jakby to było? Będziesz siedzieć mu na głowie, on będzie związany nie będzie zapraszać nikogo do domu. Nie chcesz być przeszkodą w jego życiu. Ale z drugiej strony sama nie zostaniesz, wiesz do czego może cię doprowadzić samotność a Bielsko? Chcesz spełnić swoje marzenia a tam nie masz do tego możliwości.
-O czym tak głęboko myślisz? -Pyta Monika.
-Wie Pani mam mam 19 lat chcę spełnić swoje marzenia. Chcę być fizjoterapeutką, Ale przecież nie mam takiej możliwości u Kamila.
-Wojtek nam mówił o swoim planie i jako matka twierdzę, że to będzie najlepsze rozwiązanie. Zrealizujesz swoje życiowe cele, Wojtek nie będzie już sam w tym Bełchatowie a co kobieta w domu to nie to samo co mężczyzna.
-Ma pani rację. Ale nie mogę siedzieć mu na głowie, przecież on ma też swoje życie.
-Gdyby twierdził, że cię nie chcę u siebie w domu nie proponowałby ci lokum.
Po tej rozmowie nie byłam już niczego pewna. Mam na zastanowienie się 4 dni. Obiad gotowy był po godzinie a gospodyni poprosiła mnie bym zawołała mężczyzn na obiad. Gdy weszłam do salonu choinka stała już prawie ubrana tylko brakowało gwiazdy na czubku, która w tym domu była już tradycją.
-O dobrze, że jesteś. Czekaliśmy aż przyjdziesz włożyć "czubek".
Powiedział młodszy przyjmujący i nim się zorientowałam siedziałam na jego barkach a do rąk podali mi gwiazdę. Po całkowitym udekorowaniu udaliśmy się na obiad, który zjedliśmy w bardzo miłej atmosferze.
Następny dzień był już przygotowaniem całego domu i stołu do Wigilii.
24 grudnia wstałam około godziny 12. Jakie było moje zdziwienie kiedy cały dom był pusty a na stole była kartka, że pojechali na ostatnie zakupy. Miałam szczęście, że dzień wcześniej napisałam Kamilowi na kartce jakie prezenty ma kupić, ponieważ z wiadomych przyczyn nie byłam przygotowana na Święta w większym gronie i kupiłam tylko jeden prezent.
Około 17 wszyscy byli już prawidłowo ubrani i zasiedliśmy do stołu. Przed posiłkiem gospodarz podzielił każdego opłatkiem i jak to bywa zaczęły się życzenia. Ostatni podszedł do mnie Wojtek, który wyglądał wspaniale i muszę wam powiedzieć, że nigdy nie widziałam aby komuś tak cholernie pasował garnitur.
-Młoda życzę Ci szczęścia. Aby twój uśmiech, który jest cudowny gościł na twojej twarzy tak często jak podczas tych świąt. Żebyś dobrze wybrała swoją przyszłość i mam nadzieję zamieszkania ze mną. Byś przez całe życie była taka piękna jak jesteś, a najważniejsze to jest to, żeby między nami było tak wspaniale jak wcześniej. - Nie musicie mi wierzyć ale z moich oczu kolejny ran poleciał strumień łez ale tym razem były to łzy szczęścia. Włodarczyk przytulił mnie i polecił abym poszła poprawić makijaż. Po wspólnym posiłku rozpoczęło się rozdawanie prezentów, Widziałam radość w oczach gospodarzy gdy otwierali mój prezent. Uśmiech mojego brata ale najbardziej szczęśliwy chyba był Wojtek, który ode mnie dostał zegarek, o którym marzył bardzo długo. Nadszedł mój czas i powoli otwierałam każdy pakunek. Nagle koło mojego ucha usłyszałam głos Włodiego:
-Ktoś tu chyba zostawił jeszcze jeden prezent dla pięknej dziewczyny.
I wręczył mi do rąk malutki kartonik, w którym znajdowała się cudowna biżuteria, Niewiele myśląc rzuciłam mu sie w ramiona.
Niestety przed pasterką źle się poczułam i stwierdziłam, że zostanę. Wojtek ogłosił chęć pilnowania mnie i gdy wszyscy udali się do Kościoła zostaliśmy razem.
______________________________________________________________________________
Krótko, nudno i wesoło.
Ale nie martwcie się rozdziały będą dłuższe tylko muszę jakoś zacząć po tej dużej przerwie.
Nudno? No tak ale akcja się dopiero rozwija.
Wesoło? Też ale tak jak komplikuje swoje życie skomplikuje to opowiadanie:)
Czy będzie szczęśliwy koniec? Znając mnie taki pewnie zamierzam ale gdy pod koniec tego opowiadaia moje życie będzie 'NA KRAWĘDZI' znowu coś namieszam. Niestety jestem taką osobą, że gdy mi coś nie wychodzi lub się coś sypie lubię przekładać to na innych w tym momencie będę to robić na opowiadaniu,
Pora tłumaczeń? Dlaczego tyle kazałam wam na siebie czekać? Jestem w III gimnazjum jak każdy egzaminy niestety. Dużo nauki i wierzcie, że conajmniej raz w tygodniu mam jakiś sprawdzian i od kilku miesięcy nie było tak, żeby było bez czegoś. Teraz nowa szkoła inni ludzie mam nadzieję, że będzie lepiej, Ale żeby nie było, że tylko na naukę zrzucam wszystko nie było mnie tutaj też przez problemy. Jestem na dnie tak można powiedzieć. Ale mam siłę, żeby się podnieść!
Pozdrawiam i przepraszam!
Myślisz co powinnaś zrobić, Przecież dopiero się pogodziłam z Włodim nie wiesz czy możesz u niego zamieszkać. Jakby to było? Będziesz siedzieć mu na głowie, on będzie związany nie będzie zapraszać nikogo do domu. Nie chcesz być przeszkodą w jego życiu. Ale z drugiej strony sama nie zostaniesz, wiesz do czego może cię doprowadzić samotność a Bielsko? Chcesz spełnić swoje marzenia a tam nie masz do tego możliwości.
-O czym tak głęboko myślisz? -Pyta Monika.
-Wie Pani mam mam 19 lat chcę spełnić swoje marzenia. Chcę być fizjoterapeutką, Ale przecież nie mam takiej możliwości u Kamila.
-Wojtek nam mówił o swoim planie i jako matka twierdzę, że to będzie najlepsze rozwiązanie. Zrealizujesz swoje życiowe cele, Wojtek nie będzie już sam w tym Bełchatowie a co kobieta w domu to nie to samo co mężczyzna.
-Ma pani rację. Ale nie mogę siedzieć mu na głowie, przecież on ma też swoje życie.
-Gdyby twierdził, że cię nie chcę u siebie w domu nie proponowałby ci lokum.
Po tej rozmowie nie byłam już niczego pewna. Mam na zastanowienie się 4 dni. Obiad gotowy był po godzinie a gospodyni poprosiła mnie bym zawołała mężczyzn na obiad. Gdy weszłam do salonu choinka stała już prawie ubrana tylko brakowało gwiazdy na czubku, która w tym domu była już tradycją.
-O dobrze, że jesteś. Czekaliśmy aż przyjdziesz włożyć "czubek".
Powiedział młodszy przyjmujący i nim się zorientowałam siedziałam na jego barkach a do rąk podali mi gwiazdę. Po całkowitym udekorowaniu udaliśmy się na obiad, który zjedliśmy w bardzo miłej atmosferze.
Następny dzień był już przygotowaniem całego domu i stołu do Wigilii.
24 grudnia wstałam około godziny 12. Jakie było moje zdziwienie kiedy cały dom był pusty a na stole była kartka, że pojechali na ostatnie zakupy. Miałam szczęście, że dzień wcześniej napisałam Kamilowi na kartce jakie prezenty ma kupić, ponieważ z wiadomych przyczyn nie byłam przygotowana na Święta w większym gronie i kupiłam tylko jeden prezent.
Około 17 wszyscy byli już prawidłowo ubrani i zasiedliśmy do stołu. Przed posiłkiem gospodarz podzielił każdego opłatkiem i jak to bywa zaczęły się życzenia. Ostatni podszedł do mnie Wojtek, który wyglądał wspaniale i muszę wam powiedzieć, że nigdy nie widziałam aby komuś tak cholernie pasował garnitur.
-Młoda życzę Ci szczęścia. Aby twój uśmiech, który jest cudowny gościł na twojej twarzy tak często jak podczas tych świąt. Żebyś dobrze wybrała swoją przyszłość i mam nadzieję zamieszkania ze mną. Byś przez całe życie była taka piękna jak jesteś, a najważniejsze to jest to, żeby między nami było tak wspaniale jak wcześniej. - Nie musicie mi wierzyć ale z moich oczu kolejny ran poleciał strumień łez ale tym razem były to łzy szczęścia. Włodarczyk przytulił mnie i polecił abym poszła poprawić makijaż. Po wspólnym posiłku rozpoczęło się rozdawanie prezentów, Widziałam radość w oczach gospodarzy gdy otwierali mój prezent. Uśmiech mojego brata ale najbardziej szczęśliwy chyba był Wojtek, który ode mnie dostał zegarek, o którym marzył bardzo długo. Nadszedł mój czas i powoli otwierałam każdy pakunek. Nagle koło mojego ucha usłyszałam głos Włodiego:
-Ktoś tu chyba zostawił jeszcze jeden prezent dla pięknej dziewczyny.
I wręczył mi do rąk malutki kartonik, w którym znajdowała się cudowna biżuteria, Niewiele myśląc rzuciłam mu sie w ramiona.
Niestety przed pasterką źle się poczułam i stwierdziłam, że zostanę. Wojtek ogłosił chęć pilnowania mnie i gdy wszyscy udali się do Kościoła zostaliśmy razem.
______________________________________________________________________________
Krótko, nudno i wesoło.
Ale nie martwcie się rozdziały będą dłuższe tylko muszę jakoś zacząć po tej dużej przerwie.
Nudno? No tak ale akcja się dopiero rozwija.
Wesoło? Też ale tak jak komplikuje swoje życie skomplikuje to opowiadanie:)
Czy będzie szczęśliwy koniec? Znając mnie taki pewnie zamierzam ale gdy pod koniec tego opowiadaia moje życie będzie 'NA KRAWĘDZI' znowu coś namieszam. Niestety jestem taką osobą, że gdy mi coś nie wychodzi lub się coś sypie lubię przekładać to na innych w tym momencie będę to robić na opowiadaniu,
Pora tłumaczeń? Dlaczego tyle kazałam wam na siebie czekać? Jestem w III gimnazjum jak każdy egzaminy niestety. Dużo nauki i wierzcie, że conajmniej raz w tygodniu mam jakiś sprawdzian i od kilku miesięcy nie było tak, żeby było bez czegoś. Teraz nowa szkoła inni ludzie mam nadzieję, że będzie lepiej, Ale żeby nie było, że tylko na naukę zrzucam wszystko nie było mnie tutaj też przez problemy. Jestem na dnie tak można powiedzieć. Ale mam siłę, żeby się podnieść!
Pozdrawiam i przepraszam!
sobota, 3 stycznia 2015
I.
-Wojtek?
Pytasz zszokowana jego obecnością. Ale po krótkiej chwili przypominasz sobie słowa pani Włodarczyk.
-Tak.
Odwraca się i tak jakby ktoś odebrał mu głos. Patrzy na ciebie i chyba nie wie co ma powiedzieć.
Z twoich cudownych oczu robi się wodospad. Po zaróżowiałych policzkach płynie potok łez.
Chłopak niewiele myśląc przyciąga twoje kruche ciało do swojego.
-Przejdziemy się?
Pyta.
-Chodź.
Jąkasz się? Tak. Boisz się jego reakcji ale wiedziałaś, że czas na tą rozmowę przyjdzie prędzej czy później. Siadacie na ławce. Jest 0 stopni ale teraz w ogóle nie czujesz zimna.
-Porozmawiamy?
-Chyba musimy,
-Mam jedno pytanie. Dlaczego? Dlaczego wtedy tak po prostu mnie zostawiłaś? Wtedy gdy chciałem Ci pomóc?
-To nie jest takie proste Wojtek.
Przez chwilę spoglądasz na swojego towarzysza widzisz jak z jego oczu lecą łzy.
-Ja do dzisiaj nie pozbierałam się po śmierci moich rodziców. Wiem, że nic mnie nie usprawiedliwia. Po prostu wtedy nie myślałam. Kilka razy chciałam się zabić. Kilka razy rozmawiałam z kimkolwiek. Ciągle płaczę. Pół roku temu dzwoniłam do ciebie. Odebrała jakaś dziewczyna od tamtego czasu nie potrafiłam zrobić tego po raz kolejny.
Skończyłaś swój monolog obserwując reakcję przyjmującego.
-Bolało wiesz? Byłaś dla mnie ważna, bardzo ważna. Codziennie dzwoniłem do Kamila z pytaniem jak się czujesz. Pokaż ręce.
Zdziwiona jego bezpośredniością Wojtka podciągasz rękawy. On bierze twoje poranione ręce i całuje je.
-Obiecaj, że nigdy więcej.
Wahasz się. Długo się wahasz.
-Obiecuję.
Pytasz zszokowana jego obecnością. Ale po krótkiej chwili przypominasz sobie słowa pani Włodarczyk.
-Tak.
Odwraca się i tak jakby ktoś odebrał mu głos. Patrzy na ciebie i chyba nie wie co ma powiedzieć.
Z twoich cudownych oczu robi się wodospad. Po zaróżowiałych policzkach płynie potok łez.
Chłopak niewiele myśląc przyciąga twoje kruche ciało do swojego.
-Przejdziemy się?
Pyta.
-Chodź.
Jąkasz się? Tak. Boisz się jego reakcji ale wiedziałaś, że czas na tą rozmowę przyjdzie prędzej czy później. Siadacie na ławce. Jest 0 stopni ale teraz w ogóle nie czujesz zimna.
-Porozmawiamy?
-Chyba musimy,
-Mam jedno pytanie. Dlaczego? Dlaczego wtedy tak po prostu mnie zostawiłaś? Wtedy gdy chciałem Ci pomóc?
-To nie jest takie proste Wojtek.
Przez chwilę spoglądasz na swojego towarzysza widzisz jak z jego oczu lecą łzy.
-Ja do dzisiaj nie pozbierałam się po śmierci moich rodziców. Wiem, że nic mnie nie usprawiedliwia. Po prostu wtedy nie myślałam. Kilka razy chciałam się zabić. Kilka razy rozmawiałam z kimkolwiek. Ciągle płaczę. Pół roku temu dzwoniłam do ciebie. Odebrała jakaś dziewczyna od tamtego czasu nie potrafiłam zrobić tego po raz kolejny.
Skończyłaś swój monolog obserwując reakcję przyjmującego.
-Bolało wiesz? Byłaś dla mnie ważna, bardzo ważna. Codziennie dzwoniłem do Kamila z pytaniem jak się czujesz. Pokaż ręce.
Zdziwiona jego bezpośredniością Wojtka podciągasz rękawy. On bierze twoje poranione ręce i całuje je.
-Obiecaj, że nigdy więcej.
Wahasz się. Długo się wahasz.
-Obiecuję.
Siedzicie jeszcze chwilę na mrozie po czym ruszacie do domu, w którym spędzisz święta. Bo wejściu do budynku natychmiast udajesz się do "swojego" pokoju. W twojej głowie jest teraz mnóstwo sprzeczności. Nie wiesz czy twój kontakt z Wojciechem będzie taki jak kiedyś. Wracasz do przeszłości i sama zastanawiasz się dlaczego po telefonie, który odebrała jakaś dziewczyna. Nie wiesz kim ona jest ale się dowiesz. W zasadzie nie masz pojęcia dlaczego tak bardzo ci na tym zależy. Jak teraz będzie wyglądało twoje życie? Przecież masz tylko 19 lat, przecież ty zamieszkasz w Bielsku. Nie jesteś gotowa i nie chcesz się tam przeprowadzać. Nie wyobrażasz sobie życia ze swoim bratem. Kochasz go bardzo ale jednak nie dałabyś rady będąc ciągle kontrolowana. Wiesz, że chcesz uczęszczać na studia fizjoterapeutyczne. W szkole byłaś jedną z najlepszych uczennic jedyną przeszkodą jest Bielsko. Wiesz, że tam nie znajdziesz odpowiedniej uczelni a do Katowic będzie trochę za daleko.
Po porannej toalecie kierujesz się do salonu skąd słychać śmiech twojego brata, który pewnie śmieje się z kolejnej porcji opowiadań Włodarczyka.
-Witamy śpiącą królewnę.
Mówi ten drugi i wyśmiewa się z ciebie, że wstałaś po 12. Czyli jednak wszystko między Wami dobrze? Nie rozumiesz tego jak on mógł ci tak szybko przebaczyć. Ale nie zawracając sobie tym głowy natychmiast rozpoczynasz rozmowę z Kamilem.
-Kamil musimy pogadać.
-Coś się stało? Młoda mów.
W między czasie przyjmujący poszedł zrobić coś do picia.
-Bo wiesz. Kocham Cię bardzo. Ale jednak nie potrafiłabym zamieszkać z tobą w Bielsku. Muszę pomyśleć o sobie. Chcę iść na studia dobrze wiesz, że u ciebie nie będzie takiej możliwości.
-I jak to sobie wyobrażasz? Zostaniesz sama w Jaworznie? Przecież wiesz, że nie możesz.
-Tak naprawdę sama nie wiem gdzie chcę studiować. Wiem tylko, że u ciebie nie będę miała możliwości.
Do rozmowy wtrącił się Włodi, który przyniósł każdemu z Was po kubku gorącej czekolady.
-Zamieszkaj u mnie. W Bełchatowie. Przecież z tego co wiem to na Bełchatowskim uniwersytecie jest fizjoterapia. A z mieszkaniem też nie będzie problemu zamieszkasz ze mną, mam wolny pokój.
_______________________________________________________________________
Przepraszam, ze tak długo. Ale wiecie święta, sylwester i tak jakoś wena mnie opuściła.
Ale już wracam i obiecuję, że rozdziały będą dodawane systematycznie.
Jak sądzicie Emilka się zgodzi? Zamieszka z Wojtkiem? Wybierze opcję z Kamilem czy może sama rozpocznie nowe życie?
Pozdrawiam do następnego Olly :)
Już teraz zapraszam was do zapoznania się z bohaterami następnego opowiadania. Początki w marcu.
To tylko przyjaciel
Już teraz zapraszam was do zapoznania się z bohaterami następnego opowiadania. Początki w marcu.
To tylko przyjaciel
środa, 24 grudnia 2014
Życzenia!
Życzę Wam wesołych i pogodnych świąt. Szczęśliwego Nowego Roku!
Aby na waszych blogach jeżeli takowe macie było mnóstwo komentarzy oraz
wyświetleń. Abyśmy razem dotrwali do końca przygody Emilii :)
Rodzinnego ciepła, miłości, szczęścia. Wielu emocji z siatkówką <3
Kto wie może poznania jakiegoś siatkarza?!
Spędźcie ten czas razem z rodziną i odklejcie się od tych ekranów
na te pełne ciepła chwile :)
pozdrawiam Olly :*
wtorek, 23 grudnia 2014
Prolog
Kochani czytajcie notki pod postami :)
Aby lepiej się czytało włączcie sobie.
PRZED PRZECZYTANIEM SKIERUJCIE SIĘ DO ZAKŁADKI WSPÓŁPRACA MOŻE, KTÓRAŚ CHCE ZWIĄZAĆ SIĘ "NICIĄ" ZE MNĄ? :*
Od początku (...) Jest niedziela. Dokładnie 21 dzień ostatniego miesiąca 2014 roku, kiedy Ty Emilia Kwasowska postanawiasz zmienić swoje życie. Jesteś siostrą siatkarza co nie ułatwia ci
Aby lepiej się czytało włączcie sobie.
PRZED PRZECZYTANIEM SKIERUJCIE SIĘ DO ZAKŁADKI WSPÓŁPRACA MOŻE, KTÓRAŚ CHCE ZWIĄZAĆ SIĘ "NICIĄ" ZE MNĄ? :*
Od początku (...) Jest niedziela. Dokładnie 21 dzień ostatniego miesiąca 2014 roku, kiedy Ty Emilia Kwasowska postanawiasz zmienić swoje życie. Jesteś siostrą siatkarza co nie ułatwia ci
Twojego już i tak trudnego życia. Ale za nic w świecie nie zamieniłabyś go na kogoś innego.
Jesteś cichą dziewczyną i gdy tylko masz możliwość zamykasz się w swoim malutkim pokoiku.
Ponad rok temu w wypadku samochodowym zginęli Wasi rodzice. Kamil jako ten starszy poradził sobie i jakoś normalnie funkcjonuje. Ty natomiast ostatni rok spędziłaś pod stałą opieką psychologa w rodzinnym Jaworznie, w którym mieszkałaś z starszą ciotką.
Co robisz teraz? Pakujesz ostatnie ubrania do czarnej walizki i popijając czarną ciecz ze swojego ulubionego kubka czekasz na swojego brata, który już dzisiaj ma zabrać Cię do Bielska. Wyglądając przez okno widzisz wyłaniającą się postać z czarnego Audi. Chwilę później słyszysz pukanie. Nie rozmyślając długo rzucasz się na wchodzącego do kuchni Kamila.
-Emilka bo mnie udusisz. - Słyszysz głos swojego starszego brata. Dobrze wiesz, że nie znosi gdy tak robisz.
-Dobra już przestaję. Jedziemy?
-A gdzie Ciocia Grażyna?
-Pojechała do lekarza.
Wasza rozmowa już nie toczy się dalej i razem ramię w ramię udajecie się do pojazdu Kwasowskiego. Sama nie wiesz kiedy twoje powieki stają się niczym cegły i tak po prostu opadają. Śnią Ci się rodzice. Widzisz ich uśmiech. Takie małe ruchy ust, których ty od kilkunastu miesięcy nie zrobiłaś ani razu. Słyszysz jak szepczą w twoją stronę "Uśmiechnij się. Potrafisz. Zrób to dla Siebie, dla Kamila." Nagle czujesz jak twoje ramię jest poruszane. Budzisz się spoglądając na zegarek. Jedziecie już kilka godzin. Niewiele mówiąc patrzysz przed siebie. Jeden znak przykuwa twoją uwagę "Andrychów". Dociera do ciebie, że udajecie się do rodzinnego domu Włodarczyka. Tylko po co?
-Kamciu coś ty wymyślił? Po co my tutaj jedziemy?
-Pani Monika zaprosiła nas na Wigilię. Zobaczysz rozerwiesz się.
Mówi parkując pod niewielkim ale przytulnym domem Włodarczyków. Niepewnie wysiadasz i chwiejnym krokiem ruszasz w kierunku brązowych drzwi. Nie pukacie, ponieważ drzwi otwierają się same a przed Wami wyrasta około czterdziestoparoletni pan Krzysztof
-No dzieci przyjechaliście. Monika Emilia i Kamil już są.
Chwilę później zostaliście przyjaźnie ugoszczeni przez rodzinę przyjmującego. Przy kolacji zauważasz brak jego osoby.
-A Wojtka jeszcze nie ma?
-Dziecko Wojtek przyjedzie dopiero przed północą. Mecz dzisiaj mieli.
Odpowiada Pan Krzysiek. Po pysznym posiłku i miłej rozmowie pani domu pokazuje Wam gdzie będziecie spać i udaje się spać. Twój brat zasypia od razu ty po kąpieli nie wiesz co ze sobą zrobić i udajesz się do salonu. Przez twoją głowę przechodzą myśli co zrobisz gdy zobaczysz Włodarczyka. Przed śmiercią Twoich rodziców byliście wspaniałymi przyjaciółmi. Ludzie czasem się śmiali, że przyjaźniliście się bardziej niż przyjmujący z twoim bratem. A co później? Kiedy tylko Włodi oczekiwał rozmowy unikałaś go. Od pół roku nie dawał Ci żadnego znaku życia. Dziwisz mu się? Nie! Wiesz, że to wszystko jest twoją winą. To ty go unikałaś. Od Kamila wiedziałaś co u niego. Tęskniłaś bardzo. Ale strach paraliżował Cię gdy tylko próbowałaś wybrać jego numer. Udajesz się do "swojego" pokoju wyciągasz ciepłe rzeczy i udajesz się na spacer po okolicy. Wracając pod domem dostrzegłaś jakąś postać. Cholernie się bałaś ale przeciwko sobie ruszyłaś do przodu.
_______________________________________________________________________________
Witam :)
Mam nadzieję, że jednak ktoś to czyta i polubicie Emilię <3
Z życzeniami świątecznymi dam nowy post jutro więc nie chcę się powtarzać :)
całuję i pozdrawiamszczęśliwa Olly ;*
_______________________________________________________________________________
Witam :)
Mam nadzieję, że jednak ktoś to czyta i polubicie Emilię <3
Z życzeniami świątecznymi dam nowy post jutro więc nie chcę się powtarzać :)
całuję i pozdrawiam
Subskrybuj:
Posty (Atom)